Jeśli ktoś zna kogoś dłużej niż sześć lat i nadal go kocha do szaleństwa to na pewno źle odczytał dawkowanie z recepty... Rozmowa Anny Matusiak-Rześniowieckiej z Miłoszem Brzezińskim.
Anna Matusiak: A co z tempem rozwoju? Czasami poznajemy partnera, będąc jeszcze niemal dzieciakiem – bez żadnych problemów, pod dachem rodziców. Kiedy przychodzi dorosłe życie, zmieniają się priorytety, zaczynamy się rozwijać. Jak znaleźć kogoś, kto będzie się rozwijał w tym samym tempie co my?
Miłosz Brzeziński: Nie da się i nie powinniśmy tego zakładać. Łączę się z drugą osobą po to, żeby ona mnie trochę zmieniła. To zupełnie niepopularne podejście. Każdy powie, że partner ma mnie zaakceptować taką, jaka jestem. Łączę się z drugą osobą po to, żeby obie osoby się rozwijały. To mój partner/partnerka zauważy, że rośnie mi brzuch, że niemiło się odzywam do dziecka etc. Tylko sztuka polega na tym, żeby przekazać tę informację partnerowi w taki sposób, aby go nie obrazić. Większość kłótni w domu to nieumiejętny proces edukowania się nawzajem. Miewamy nawyki z dzieciństwa, że się zamykamy w toalecie, a partner ma się domyślać, o co nam chodzi. Miłość więc w pewnym sensie jest próbą przewidzenia tego, co jest nieprzewidywalne i poradzenia sobie w nieprzewidywalnym świecie. Im dłużej jesteśmy w relacji, tym nabieramy większej wprawy w odcinaniu się od intymności. Dwa telewizory, osobne wakacje etc. Związek buduje każda emocja między partnerami. W normalnym związku człowiek chce się wyprowadzić z domu przynajmniej raz w tygodniu. W którymś momencie nabieramy takiej wprawy i mądrości, że przewijamy pewne etapy. Wiemy doskonale, co w kłótni odpali naszego partnera, co go zrani, co wyprowadzi z równowagi, i pomijamy ten etap. Dlatego właśnie dobry związek to kwestia treningu, a nie rekrutacji. Muszę poznać instrukcję obsługi drugiej osoby. Szczerość w związku jest przereklamowana. Kochanie, jak wyglądam? Szczerze? Szczerze mi nie mów, bo już muszę wychodzić. Szczerość może być w niektórych momentach dewastująca dla relacji. Nie znajdziemy idealnej osoby. Najdłużej wytrzymamy z osobami, które mają podobny system wartości. Na początku nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić, bo wszystko nam się podoba. XIX w. nam wmówił, że miłość romantyczna to coś wartościowego, a rozmowy o myciu kibla – nie. A tymczasem jest odwrotnie. Bajki kończą się przed ołtarzem, wychodząc z założenia, że po ślubie to już jest najprościej. Oj nie. Prosto jest na początku, kiedy na wszystko się zgadzamy. Potem jest zdecydowanie trudniej. Związek to ciągła praca. Z każdym kolejnym partnerem będzie dokładnie tak samo, tylko pracę trzeba będzie zacząć od nowa.
A.M.: To dlaczego dajemy się na to nabrać i wchodzimy w nowe związki, zdradzamy, kusimy się na skok w bok?
M.B.: Nie da się wygrać ze zwierzęciem w sobie. Więc takie igranie jest bardzo niebezpieczne. Wszystko, co przyjemne, uzależnia. Kochanek nie jest rozwiązaniem. Nie leczy. Powinniśmy się starać szukać nowych cech u swojego partnera. Tożsamość nie jest stała. Cały czas się zmieniam. Mamy w sobie złudzenie końca historii. Polega to na tym, że wydaje nam się, że nie zmienimy się już zanadto w ciągu kolejnych dziesięciu lat, ale kiedy myślę o sobie sprzed dziesięciu laty – to wszyscy przyznamy, byliśmy zupełnie inni. Jesteśmy też od tego, żeby partnerowi pomagać się zmieniać. Kondycja mojego partnera jest moją kondycją. Mniej wydolny partner wpływa na moją wydolność. Zmniejsza ją. Jeśli moja żona mówi, że ma dziś siły na 20%, to ja wiem, że muszę na 80% ogarnąć, ale ona wie, że to się w przyszłości musi zrównoważyć. Bywa, że oboje jesteśmy silni na 20% i wtedy winko, paluszki i żadne nic nie robi. Dobry związek to życzliwa wymiana serwisu. Życzliwy związek to o wiele więcej niż szaleńcza miłość. W związku warto czasami ogłuchnąć. Jeśli mojej żonie się coś wymsknie niemiłego – staram się być głuchy. Wiem, że będzie jej za to głupio, przyjdzie mnie przeprosić, więc głuchnę, bo wiem, że jeśli powiedziała coś tak mocnego, to jest jej ciężko.
Więcej przeczytasz w pierwszym numerze magazynu „Z Kobiecej Strony".
Miłosz Brzeziński – autor, doradca w zakresie efektywności i społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych, współpracujący z organizacjami na całym świecie. Honorowy członek założyciel Trend House Warsaw przy Cambridge Innovation Center. Mentor AIP Business Link, członek Rady Ekspertów ośrodka analitycznego THINKT ANK , certyfikowany coach International Coaching Community, wykładowca akademicki, m. in. w programach Executive D BA i Executive MBA w I nstytucie Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk.
Zdjęcie: Mateusz Hołownia
Powrót