W rozmowie z Markiem Telerem Francisco Lachowski, jeden z najpopularniejszych modeli na świecie, opowiada o kulisach świata męskiego modelingu, swoich polskich korzeniach i nagłej popularności, która była dla niego dużym zaskoczeniem.
Marek Teler: Pozostając przy pokazach – modele i modelki często muszą nosić stroje, które są dość niewygodne lub nie trafi ają w ich gusta. Czy miałeś kiedyś sytuację, kiedy jakiś strój naprawdę Ci się nie podobał?
Franscico Lachowski: Było wiele sytuacji, kiedy nosiłem jakiś strój i myślałem: O chłopie, ale to jest okropne, ale to jest część naszej pracy. To po prostu ubranie – zakładasz, zdejmujesz i tyle. Moja opinia, to, czy coś lubię czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia. Jako model musisz być w stu procentach neutralny w tym, co robisz. Jeśli ktoś wybiera ci jakiś strój, ponieważ uważa, że będziesz w nim wyglądać najlepiej, to go zakładasz i czynisz swoim. Jeśli jesteś w stanie założyć na siebie cokolwiek i sprawić, że wygląda to świetnie, wtedy jesteś bardzo dobrym modelem.
M.T.: Czyli na tym polega sekret sukcesu?
F.L.: Na tym polega nasza praca. Czasem czujesz się skrępowany, szczególnie jeśli musisz w jakimś dziwnym ubraniu przejść po ulicy. Myślisz sobie wtedy: O, cholera, ale taka jest twoja praca. Jeśli ktoś podchodzi i komentuje, to po prostu odpowiadasz: Jestem w pracy. Musisz umieć dostosować się do oczekiwań klienta. Nie możesz być tylko modelem wybiegowym, foto czy wideo albo np. nosić tylko jeden rodzaj ubrań. Musisz umieć zrobić wszystko i zrobić to dobrze – wtedy osiągniesz sukces i masz szansę na długą karierê. Jeśli umiesz robić tylko jedną rzecz i unikasz robienia innych, możesz dobrze sobie radzić, ale jesteś mocno ograniczony. Żeby osiągnąć sukces, musisz być wszechstronny.
M.T.: Świat mody kojarzy nam się często z intrygami, zazdrością czy rywalizacją. Czy w świecie modelingu jest miejsce na przyjaźń?
F.L.: O ile wiem, w świecie kobiecego modelingu faktycznie jest duża rywalizacja. Jeśli jednak chodzi o facetów, to z doświadczenia mojego i kolegów z branży mogę powiedzieć, że nigdy nie było między nami rywalizacji. Jeśli ja i mój kolega staramy się o to samo zlecenie i to on je dostaje, będę cieszył się z jego sukcesu. Jeśli ja dostanę to zlecenie, to on też się z tego ucieszy. Zawsze staramy się sobie pomagać, a nie ze sobą rywalizować. Faceci, którzy ze sobą rywalizują i prowadzą jakieś osobiste wojenki, nie zachodzą w tej branży zbyt daleko, ponieważ nikt nie chce z nimi pracować. Świat męskiego modelingu nie lubi zazdrości, złości i pretensji. Takie zachowania nie są dobrze widziane.
M.T.: Czyli masz przyjaciół w świecie modelingu?
F.L.: Większość moich kolegów to modele, bo – jak wspomniałeś – pracuję w tej branży już czternaście lat. Cały czas mam też kolegów w mojej rodzinnej Kurytybie z czasów, kiedy jeszcze nie byłem modelem, ale zdecydowanie więcej osób poznałem w czasie mojej kariery w modelingu.
M.T.: Na fali ruchu #MeToo zaczęto coraz więcej mówić o nadużyciach w świecie mody, zarówno wobec kobiet, jak i mężczyzn. Czy zdarzyło Ci się kiedyś dostać jakąś niemoralną propozycję?
F.L.: Miałem kiedyś sytuację z jednym fotografem i producentem, dużą szychą w tym biznesie. Widziałem, że jedynym powodem, dla którego ciągle mnie zatrudnia, jest to, że bardzo chciałby, żeby „coś" się między nami wydarzyło. Narzucałem jednak pełen profesjonalizm, więc nie ośmielił się powiedzieć mi tego wprost. Pewnego dnia zaprosił mnie na obiad, tak zwyczajnie. Może byłby to zwykły koleżeński obiad, ale nie chciałem się z nim spoufalać, bo szybko mogłoby zrobić się niezręcznie. Znalazłem więc jakąś wymówkę i odrzuciłem jego ofertę. Potem już nigdy więcej z nim nie pracowałem. To była najdziwniejsza sytuacja, z jaką się zetknąłem, w której ktoś chciał wykorzystać swoje wpływy. Wiem od kilku chłopaków, że wpadają w takie pułapki, chociaż wcale tego nie chcę. Inni z kolei chcą w te pułapki wpadać, bo wiedzą, że jeśli to zrobią, dostaną więcej zleceń. Jeśli utrzymasz od początku do końca pełen profesjonalizm, to będziesz traktowany jak profesjonalista bez żadnych gierek. Musisz wiedzieć, jak się zachować i jak reagować. Na przykład w mojej sytuacji – może poszedłbym na obiad z tym facetem i nic by się nie stało. Może dostałbym od niego kolejne zlecenie, ale odmówiłem i pewnie straciłem przez to wielu klientów czy kilka wielkich kampanii. Taką cenę zapłaciłem za swój profesjonalizm, ale cieszę się, że to zrobiłem, bo czułbym się źle, gdybym zgodził się na wszystko, czego ten fotograf ode mnie oczekiwał.
Więcej przeczytasz w drugim numerze magazynu „Z Kobiecej Strony".
Francisco Lachowski – brazylijski model z polskimi korzeniami, pracował m.in. dla domów mody Gucci, Armani, Dior Homme, Dolce & Gabbana, Balmain i Versace. Znajduje się na liście ikon męskiego modelingu prestiżowego portalu modowego Models.com, a magazyn „Vogue" określił go mianem „übermodela". Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwóch synów.
Zdjęcie: Fernando Sippel
Powrót